wtorek, 2 września 2008

Dzień 3. Bangkok

Plan: Ayutthaya
Realizacja: 0%
Powód: pierwszy kontakt z rzeczywistością godznia 13:10 czasu Bangkockiego :)
To sobie pospaliśmy he he. Postanowiliśmy pokrecić sie bezstresowo po mieście.
Pływaliśmy tramwajem wodnym, zajrzeliśmy na bangkocką "starówkę". W drodze powrotnej natkneliśmy się
na antyrządowe bojówki uzbrojone po zęby w kaski, kije bambusowe, nogi od stołów i parasolki! Nie ma co drażnić Tajskich obywateli i przeszkadzać
w rebelii. Tajowie są mili dla turystów. Jeden z nich wdał się z nami w rozmowę o sytuacji polityczno- społecznej w Tajlandii. Chyba nie jest za dobrze.
Rzeczywiście rozwarstwienie społeczne jest czasami aż nadto widoczne. Salony Porshe vs. ludzie żyjący na ulicach.
Martwi nas tylko, że słyszy się o wzrastających wpływach komuchów.

Następny przystanek: Socjalistyczna Republika Wietnamu - Hanoi.

Rada dnia:
Autobusy są bardzo tanie, a w punktach informacji turystycznej dostępne są darmowe mapy Bangkoku z naniesioną siatką komunikacji miejskiej.
Taxi nie są drogie, kiedy się jedzie z włączonym taksometrem, ale po co przepłacać, kiedy tak samo się stoi w korku?
Brzydszymi autobusami bez klimy jeździ się za darmo :) nie chcieli od nas kasy za bilety ...

Przykładowe ceny:
Tramwaj wodny za 6 przystanków 15bht/osoba
Autobus z Khao San do Siam Paragon ok. 25bht/osoba





Brak komentarzy: