piątek, 5 września 2008

dzień 6. Hanoi - zatoka Ha Long - wyspa Cat Ba

W środku nocy około 7:00 byliśmy gotowi do drogi. Dzień wcześniej kupiliśmy sobie łączony bilet (bus, statek, zwiedzanie zatoki, bus2) na wyspę Cat Ba.
Podróż busem strasznie się dłużyła, jechaliśmy ponad 3 godziny, nim dotarliśmy do portu w Ha Long. W porcie, jak to w porcie pelno statków :) Nasz przewodnik uparł się, że nie wykupiliśmy biletu na statek. Po naszych protestach, że przecież na "vouczerze" jest wyraźnie odnotowana płatność za statek, skwitował to tylko faktem pomyłki w biurze podróży (sic!). Nie daliśmy za wygraną :) poprosiliśmy kolesia żeby zadzwonił do babki, która sprzedała nam bilety i wyjaśnił sprawę. Udało się uzgodnić jedyną słuszną wersję wydarzeń i mogliśmy dalej podróżować tym razem na wodzie. Na statku nuda ... kaczki, kury, droga na Ostrołękę :) Mieliśmy przystanek na zwiedzanie jaskiń. No takich jaskiń to w życiu nie widzieliśmy! Takich pasjonujących 15 minut już dawno nie przeżyliśmy. Na początku szliśmy w górę, poźniej w dół, poźniej jeszcze raz w górę :) No dobra żartujemy :) Uzgodnijmy sobie jedno - jaskinie są nudne i ta niczym się nie różniła od tych na Słowacji czy w Polsce :) Dziura w ziemi, do której ktoś dorobił jakąś legendę o smoku czy innym żółwku :) Spelologami czy innymi grotowłazidłami to my nie jesteśmy i pewnie nie będziemy. Żeby chociaż były tam nietoperze? :) Ni stąd ni z owąd usłyszeliśmy: "Litwo, ojczyzno moja ..." patrzymy a to rodacy Lachy ze Starych Japonek (przypowieść tłumacza: Stare Jabłonki - miejscowość w okolicach Olsztyna), zamieniliśmy kilka słów i rozpłynęliśmy się w różne strony Wietnamii.
Szybki obiadek na stateczku, nie wznosił nas co prawda na wyżyny kulinarnych doznań ale jak na wycieczkową komercję był całkiem w porzo. Dostaliśmy glony z głowonogami, kalmarami zwanymi i sajgonki z niewiadomą substancją w środku :) do tego wieeelka micha ryżu i smażone marynowane tofu, które nas rozczarowało i konsystencją i smakiem. Ot taki zapychacz o konsystencji gąbki. Stolik dzieliliśmy z Niemcami, obyło się bez incydentów na morzu jak w '39 ;))) Nie wiedzieć czemu nie poinformowano ich o możliwości wykupienia obiadu na pokładzie naszej łajby. W ramach szerzenia przyjaźni między narodami, zaproponowaliśmy im udział w naszej biesiadzie, wszak ryżu było na prawdę duużo. Grzecznie podziękowali i nie skorzystali z naszej wrodzonej słowiańskiej gościnności :) Nic to więcej zostało dla nas ;)
Sama wycieczka na zwiedzanie zatoki Ha Long i jaskiń była nieciekawa i odbywała się w jakimś dziwnym pośpiechu. Nie polecamy.
Podróż na wyspę trwała ponad 8godzin. Trasę można zobaczyć na mapce dzięki naszemu dzielnemu małemu pomocnikowi GPS :)
Po dotarciu statkiem na wyspę przesiedliśmy się do busa i wyrzucili nas w miasteczku Cat Ba. Udaliśmy się w poszukiwaniu hotelu, najlepiej z internetem. Szybko jednak się zorientowaliśmy, że będzie to spory problem. Nawet tam gdzie była tabliczka Internet WiFi zone okazywało się, że nie ma wcale albo jest po drugiej stronie ulicy w kawiarni i na pewno nie jest bezprzewodowy. Drugą rzeczą, którą się rozczarowaliśmy, to nieznajomość angielskiego nawet przez pracowników większych hoteli. Tak na prawdę po angielsku mówią tu tylko turyści. Rodzi to wiele nieporozumień ale też daje możliwości np. podczas targowania się :) Hotele na Cat Ba są duże i bardzo schludne, a przede wszystkim jest ich dużo i jest w czym wybierać. W sąsiedztwie portu są droższe, a im dalej od zatoki tym taniej.

Rada dnia: Walcz o swoje! Pytaj o wszystko! Potwierdzaj za co płacisz najlepiej na piśmie. Warto brać wizytówki, żeby poźniej mieć z kim wyjaśnić nieporozumienia. Wietnamczycy mają tendecję do niedoprecyzowywania kluczowych kwestii. Cena za hotel może wzrosnąć od deklarowanej np. o podatek czy usługi, nikt wcześniej Cię o tym nie poinformuje jeżeli sam nie zapytasz, a nawet jeżeli zapytasz to weź to na piśmie ;)

Przykładowe ceny:
Hotel na wyspie Cat Ba - 150 000 vnd
Transport (wliczona wycieczka i obiad) z Hanoi na wyspę Cat Ba 17$ / osoba razem z biletem powrotnym do Hanoi

From *A*i*M* Wietnam Nam' 08

From *A*i*M* Wietnam Nam' 08

From *A*i*M* Wietnam Nam' 08

From *A*i*M* Wietnam Nam' 08

From *A*i*M* Wietnam Nam' 08

1 komentarz:

TheSyzia&Sis pisze...

Mysle, ze lepiej sie poczujecie, jesli sie dowiecie, ze u nas 13 stopni w dzien, a w nocy przymrozki i tez deszczy...
sylfka